Opowiadanie cz. 183
Po zaledwie kilku minutach byliśmy na totalnym odludziu,
pałac już dawno znikną nam z zasięgu
wzroku, nawet wszystko wiedzący kamerdyner nie powinien mieć
bladego pojęcia o cudach
jakie właśnie będą miały miejsce.
Wiesz, zwróciłem się do mojej pięknej Czarodziejki, myślę że
nawet takie czary nie zrobiłyby
większego wrażenia na tym dziwnym człowieku myślę że
spokojnie, z tą swoją twarzą pokerzysty,
po prostu doniósłby o tym swojemu panu. Szczegółowo, tyk jak
najlepiej potrafi i lubi, ale bez emocji.
Następnie zamknąłby cichutko za sobą drzwi i oddaliłby się
wracając do swoich rutynowych zajęć.
Kona zaśmiała się. jestem skłonna zgodzić się z tą wersją.
Ten człowiek jest najlepszym przykładem
dobrej, starej szkoły, jak to się mówi. Jestem pewna że
gdyby jego pan wpadł w furię to on jedynie
zapytałby ze stoickim spokojem, czy podać ma dwuręczny
miecz, czy może topór, ot taki to sługa.
Od zadania do zadania, od polecenia do polecenia, oddany,
bezwzględny sługa. Ma to swoje plusy
nie da się ukryć. Dodała.
Jesteśmy na miejscu, podjedź tu do mnie blisko. Czarodziejka
rozejrzała się jeszcze dookoła wnikliwie.
Nasze uda się stykały, czułem Jej ciepło. Wzięła mnie za
rękę i zaraz po tym jak wyszeptała zaklęcie,
bez żadnych nieprzyjemnych odczuć staliśmy już w całkiem
innym miejscu.
O! jestem pod wrażeniem, całkowicie płynnie i gładko.
Pochwaliłem Czarodziejkę. Uczestniczyłem
w tym już wiele razy i muszę przyznać z radością że ten był
najlepszy. Jesteś coraz lepsza moja droga.
Dziękują Ci i cieszę się że dostrzegasz różnicę. Nie tracę
czasu i staram się robić postępy,
wciąż się uczę, dodała z uśmiechem.
Opowiadanie powstało dzięki firmie Glassworks produkującej
szkło stołowe, Szkło dekoracyjne,
szklane świeczniki, szklane wazony, szklanki, kieliszki,
szkło barowe, dzbanki, karafki.
Komentarze
Prześlij komentarz