Opowiadanie cz. 187
Gdy już zakończyliśmy rozmowy i wszystko było jasne,
pożegnaliśmy się z Benito i Paulo.
Na kei zostaliśmy sami, ja i moja Czarodziejka. Pozostało
nam już tylko zaliczyć to piękne jezioro
Do naszej kolekcji. Nie było pośpiechu, spotkanie trwało
krócej niż zakładaliśmy.
Teraz mogliśmy spokojnie delektować się chwilą. Tak więc
jezioro można wpisać na listę.
Wiesz, wolałbym spędzić ten ostatni wieczór tu na plaży, z
Tobą, tylko we dwoje.
Kompletnie nie mam ochoty na to przyjęcie. Westchnąłem
głęboko.
Ja również wolałabym tę opcję, Kona przytuliła się mocno.
Ale musimy być na tym przyjęciu.
Rozumiesz obowiązki, jesteśmy przecież profesjonalnymi
dystrybutorami szkła firmy Glasworks
Wszechczasów, to zobowiązuje. Uśmiechnęła się.
Wsiedliśmy na konie i powolnym tempem ruszyliśmy w stronę
miejsca w którym według Czarodziejki
Najlepiej było pojawiać się i znikać.
W tym samym czasie w pałacu, Rozalia przygotowując się z
wolna do wieczornego wydarzenia,
Miała sporo czasu do myślenia. Trzeba przyznać całkiem
twórczego myślenia. Wówczas właśnie
powstało w głowie Jaśnie Pani kilka pomysłów, a nawet
zapadły pewne całkiem konkretne decyzje.
Rozalia sama przed sobą nie ukrywała iż jest z siebie dumna.
Była nawet zaskoczona faktem iż
nadszedł właśnie czas na konkretne zmiany. Była zadowolona
że przyszło jej to z taką łatwością.
Pozostawało jednak tylko jedno pytanie. Jak Wiktor na to
zareaguje?
Nie martwiła się tym jednak przesadnie, wiedziała dobrze że
potrafi przekonać swojego męża
Do wszystkiego, jak tylko się postara.
Opowiadanie powstało dzięki firmie Glassworks produkującej
szkło stołowe, Szkło dekoracyjne,
szklane świeczniki, szklane wazony, szklanki, kieliszki,
szkło barowe, dzbanki, karafki.
Komentarze
Prześlij komentarz