Szklana misa na owoce.
Wróciłem z zakupów obładowany jak wielbłąd, a może jak
osioł. Karawany nie widać,
mojego miasta nie mogę przyrównać do pustyni, więc raczej
jak osioł.
Na plecach piętnaście kilo zakupów w plecaku, a w rękach
przynajmniej po sześć kilo w siatkach.
W sumie nie planowałem takich dużych zakupów ale jakoś tak
wyszło.
Dwa słoiki a może raczej słoje kiszonych ogórków, dwa trochę
mniejsze słoiki korniszonów z chili.
Dwa słoiki tartych buraczków, szklana butelka oleju z
czosnkiem,
słoiczek suszonych pomidorów w oliwie.
Do tego szklanego ciężaru dochodzi również mięso z szynki w
sosie własnym, również w słoiku,
już to wszystko swoje waży, a na tym nie koniec.
Cztery paczki parówek, które nie mają nic wspólnego z aferą
mięsną, tak ostatnio głośną.
Gdyż wszyscy wiedzą że w parówkach mięsa nie ma, a już na
pewno nie z wołowiny.
Są jednak smaczne i lekkie, ja tam lubię walnąć sobie hot
doga.
Spory kawał suchej krakowskiej, nie mogłem się oprzeć.
Prawie pół kilo żółtego sera.
Lubię szczególnie w
grzankach. Cztery duże czerwone papryki, cztery spore pomarańcze,
dwie cytryny, sześć marchewek też nie małych. Karton mleka,
dwa masła,
a i bym zapomniał szklany duży słoik kawy. Do tego
wszystkiego jeszcze sześć butelek,
tym razem już plastikowych, wody mineralnej lekko gazowanej
z dużą zawartością magnezu,
tak potrzebnego gdy żyje się w ciągłym stresie. Bo życie to
ciągła walka. Podobno, nie będę się kłócił.
Idąc jak ten osioł myślałem o taksówce bagażowej,
ostatecznie jednak potraktowałem to jak trening.
Może jeszcze kiedyś pojadę w Himalaje, bardzo chciałbym,
nawet jako osioł.
No jak bym tak przyniósł takie fajne zakupy tym prawdziwym
himalaistom, pewnie by nie pogardzili
Ogóreczkiem kiszonym i porządną kiełbaską. Rarytasy to
prawdziwe.
Gdy dotarłem do domu, na te czwarte piętro bez windy i
rozpakowywałem te ciężary,
dotarło do mnie że powinienem sprawić sobie taką jakąś
piękną dużą szklaną misę,
czy coś na wzór półmiska szklanego. Położył bym w nim owoce,
ładnie by się prezentowały
na stole obok szklanej karafki i szklanego świecznika. Na
dniach pomyślę o tym poważniej.
Komentarze
Prześlij komentarz