Wygrana walka
Pan Józef przyszedł do pracy jak zwykle pół godziny
wcześniej. Zawsze lubił usiąść w pokoju socjalnym zjeść kanapkę i wypić kawę.
Nagle usłyszał jakiś szum. Zlokalizował go i okazało się, że dochodzi z
magazynu. Wszedł do środka i zobaczył strumień wody. Okazało się, że pękła rura
i jeszcze chwila, a wszystko zostanie zalane. Włączył alarm i zabrał się za
wynoszenie kartonów. Wystawiał wszystko na korytarz jak leci. Nie zastanawiał się nad tym, że powinien
segregować według asortymentu. Zależało mu jedynie na tym, żeby opróżnić
magazyn. Wystraszeni alarmem pojawili się inni pracownicy i przyłączyli się do
niego. Jeden z nich powiadomił pogotowie wodne, które również bardzo sprawnie
przybyło na miejsce. Przez ten czas wszystko zostało usunięte z magazynu. Pęknięcie
zostało naprawione w ciągu dwóch godzin. Trzeba było teraz posprzątać magazyn i
wszystko ułożyć na nowo.
-Józek, ty już ledwie
patrzysz na oczy. Idź do socjalnego i połóż się. Poproszę panią Wiesię, aby ci
zrobiła kawę z rumem. – Zawołał Franek. – Ty i tak wykonałeś lwią część całej
pracy.
-Dajcie spokój, nic
mi nie jest, pomogę wam. – I zabrał się z werwą do pracy. Każde pudełko zostało
otwierane w celu sprawdzenia, czy wszystko jest w całości. Prawie wszystko
ocalało, prócz dwóch karafek, które trochę się wyszczerbiły.
-Ja zapłacę za te
karafki i wezmę je do domu. Można z nich bez problemu pić bo ubytki są bardzo
małe. – Zaproponował Józek.
-Czyś ty „upadł na
głowę?” Weź sobie te karafki za darmo.
Przecież specjalnie ich nie potłukłeś. To dzięki tobie tak się skończyło, jak
skończyło. Przecież mogło nas bardziej zalać.
-Walka została
wygrana, więc chętnie wezmę te karafki i nie będę się targował.
Komentarze
Prześlij komentarz