Kufel i Królowa
Przy tak chłodnym początku wiosny, która nie do końca
wiadomo czy nadeszła czy nie,
Zmuszony jestem zacząć dzień od dużego szklanego kufla
grzanego wina.
Zimno jak nie wiem, śnieg gdzie nie gdzie sięga dwu metrów.
W Bieszczadach, to takie góry na Podkarpaciu, w południowo
wschodniej Polsce,
Wiosny na razie nie widać, a minus dziesięć stopni za oknem
nie budzi żadnych wątpliwości.
W drewnianym domku, skromnym, małym, nie brakuje szkła.
Właśnie dlatego korzystam z okazji i rozgrzewam organizm
profilaktycznie, zachowując
wszystkie normy bezpieczeństwa. Szkło odkażam prawidłowo.
Lata doświadczenia dają mi pewność że żaden wirus nie
prześlizgnie się do mego wnętrza.
W kamiennym kominku drewno strzela płonąc gwałtownie i
wesoło, choć to może nie do końca
trafne określenie. Czy ogień trawiący wszystko może być
wesoły?
Kontynuując temat wiosny, która tu nawet nie zaglądnęła
nasuwa się dość oczywiste pytanie.
Ile jeszcze dni minie zanim wiosna przegoni zimę?
Promienie Słońca mają w prawdzie już swoją moc, ale jeszcze
są bezradne wobec zimowych kleszczy.
Kleszczy które trzymają wszystko wokół zmrożone na kość.
Słyszę w radio że bociany się meldują już w polskim
krajobrazie.
Zaskakujące jest to jak blisko jest inny świat, odstawiam
pusty kufel na stół zastanawiając się
nad fenomenem tego zjawiska. Kilkadziesiąt kilometrów od
domku w którym się znajduje
wiosna już biwakuje. Królowa śniegu lubi sobie posiedzieć
nieco dłużej w górach,
w sumie to trochę tak jak ja, A wiosna w sandałach łazi i w
zaśnieżone góry tak szybko nie zaglądnie.
Wstaje z drewnianej ławy od stoły i podchodzę do dużego gara
z chochlą stojącego na kuchni.
Szklany kufel znów jest pełny aromatycznego rozgrzewającego
napoju.
Królowa Zima lubi takie trunki.
Komentarze
Prześlij komentarz