Niby proste danie ale w szkle.

 

 

Pomysł na posiłek przyszedł z Nienacka.

Zawsze gdy brzuch zaczyna dochodzić do głosu rodzą się pomysły w głowie i niech ktoś powie

że głowa rządzi. Nic tu po głowie gdy brzuch śpi.

Na pierwszy plan wysuwa się dziwna postać.

Kombinacja mąki, jaj, wody i oleju.

Ciasto przybiera coraz to wyraźniejszą formę. Przypomina to coś w zasadzie znajomego. Klusek.

Klusek, to dziwny do prawdy twór który może zaskakująco smakować.

Lubię i owszem, kluski w różnej formie. Dobrze jest coś dodać do kluska. Sam bowiem nie cieszy

się atrakcyjnością za bardzo. Dopiero po połączeniu z atrakcyjnym dodatkiem zyskuje.

Dodać można coś słodkiego do kluska, lub wręcz przeciwnie, co osobiście preferuję bardziej.

Tym razem w szkle stołowym, a tak dokładniej kuchennym, zwanym także specjalistycznym,

ląduje cienko pokrojona cebula w liczbie trzy, nie ma co sobie żałować.

Dodatkowo równie cienko pokrojona parówka sojowa w liczbie sześć, nie ma co sobie żałować.

Jedna puszka kukurydzy, to wystarczająca ilość.

Ser żółty twardy pokrojony w kostkę troszkę większą niż kukurydza.

Sera sporo dodaję gdyż sera nie ma co sobie żałować.

Sos pomidorowy wspaniale przyprawiony ziołami jest dopięciem całości niczym wisienka na torcie.

Niby nic a całość jest wyborna i klusek w tej wariacji jest godny królewskiego podniebienia.

Wspaniale zapycham się, a dokładnie swoje wnętrze.

Mózg dostaje tyle przyjemnych sygnałów że jestem na granicy wariactwa.

Szkło w błyskawicznym tempie pustoszeje a potrawa znika w oczach, To znaczy w brzuchu.

Opłacało się zaufać intuicji i stworzyć kluska.

Na deser lody waniliowe posypane czekoladą, w szklanym pucharze.

Przez żołądek do serca i mózgu oczywiście.

 

Komentarze

Popularne posty