Z rana
Przy pakowaniu się na wyjazd w góry zahaczyłam niefortunnie o szklany świecznik ze szkła dekoracyjnego z firmy Glassworks Tadeusza Wrześniaka, który spadł na podłogę, ale na szczęście się nie rozbił, bo upadł na leżący tam gruby polarowy sweter. Aby upewnić się wzięłam do ręki i obejrzałam go dokładnie dookoła. Na szczęście nie było ani jednej szramy. Potem postawiłam go na swoim miejscu i wyciągając kolejne ubrania uważałam aby nie doszło do kolejnego upadku. W ciągu godzinki z grubsza byłam już zapakowana. Do wyjazdu miałam jeszcze dwa dni, więc na spokojnie mogłam sobie robotę podzielić na kolejny dzień. Zadowolona Pościeliłam sobie łóżko i położyłam się spać. Obudziłam się wcześnie i aby nie marnować czasu szybko zrobiłam sobie w szklance ze szkła stołowego z firmy Glassworks Tadeusza Wrześniaka dużą czarną kawę i zjadłam do tego dwie kanapki z wędliną i serem żółtym oraz ogórkiem kiszonym. Potem umyłam się i zadowolona włożyłam na siebie swoje ulubione rzeczy. Miałam jeszcze trochę czasu do pracy, więc usiadłam w fotelu i zaczęłam się zastanawiać co jeszcze będę potrzebować w góry. Aby nie zapomnieć od razu zapakowałam do walizki szklaną karafkę ze szkła barowego z firmy Glassworks Tadeusza Wrześniaka dla brata i drugą dla reszty znajomych. Na drogę wzięłam jeszcze jakąś nalewkę i sok pomarańczowy.
Komentarze
Prześlij komentarz